Dobry humor to podstawa.

  Nie ma to jak dobre podejście. Bez tego nic nam się nie uda, a nawet jeżeli już to nie będziemy mieć z tego satysfakcji. Do takiego wniosku doszłam właściwie przed chwilą, zastanawiając się o czym by tu napisać xd Mam teraz tyle pomysłów na bloga, że nie wiem od czego zacząć. Ostatnimi czasy miałam okazję obejrzeć kilka bardzo świetnych (jak ja to mówię) filmów, którymi chcę się z wami podzielić. Moją głowę od środka rozsadza napływ inspiracji. Wszystko byłoby cudownie, gdybym miała ciut ciut więcej czasu. Dla mnie 24h na dobę to stanowczo za mało. Niby jestem już po egzaminach i nie powinnam mieć takiego zapierniczu, ale teraz to jest kompletna masakra. Tydzień temu miałam bierzmowanie, więc na egzaminy parafialne i diecezjalne też nie muszę się już uczyć, ale w szkole z powodu braku konkretnego zajęcia, każą nam tworzyć przeróżne prezentacje, papierowe i multimedialne, z którymi już nie wyrabiam. Wczoraj robiłam z koleżankami projekt na niemiecki, dzisiaj jak tylko skończę pisać notkę muszę zrobić na chemię i na geografię... Z tego pamiętam czeka mnie jeszcze prezentacja z fizyki. M A S A K R A ! Do tego muszę jeszcze z przyjaciółmi nagrać zaległą audycję radiową na j.polski... Postanowiłyśmy dzisiaj, że będzie ona dotyczyła ekologii. Oczywiście zrobimy to z humorem. Zaczęłyśmy już pisać scenariusz. Chłopcy nam troszkę pomogli a my pomogłyśmy im więc z naszymi odpałami powinien wyjść istny kabaret.
  Pogoda zawodzi na całej linii, ale ja ostatnio nadzwyczaj tryskam humorem :) Przyczyniła się od tego wczorajsza wizyta u koleżanki i wizja jutrzejszej wycieczki. Jadę jutro z kilkoma znajomymi, księdzem i dziećmi komunijnymi do Zawady. Powinno być superrr! Mam nadzieję, że pogoda nas zaskoczy i wyjdzie promieniste słońce. Oczywiście dodam zdjęcia i mały raporcik z wycieczki.
Czytaj więcej >

Ja o wielu twarzach.

  Niby jedna i ta sama osoba a tak wiele natur w sobie kryje. Prawdopodobnie nawet sama o tym nie wie... Zaskakuje siebie w najmniej oczekiwanej sytuacji. Czasem pozytywnie a czasem jest wręcz zaszokowana swoim zachowaniem. Otoczenie biorące ją dotychczas za miłego i grzecznego człeka, szybko zmienia o niej zdanie. Odwracają się od tej osoby pod pretekstem, że była ona fałszywa..., że za każdym razem przybierała inną maskę... Znacie to uczucie? Zapewne tak. Wiele razy spotkałam się z ludźmi krytykującymi podobne zachowania. Jak dla nich taka "fałszywość" ludzi jest niewybaczalna, bo coś tam, coś tam xd Tyle, że to nie jest żadna fałszywość. Człowiek jest tylko człowiekiem i nawet najbardziej szczerej osobie zdarza się czasem poudawać kogoś innego. Mówią, że nie warto udawać kogoś kim się nie jest i ja w pełni to popieram, ale zapewne wy też mieliście kiedyś taką chęć żeby na moment wyjść ze swojego ciała i przez chwilę być kimś innym. Faktem jest też to, że każdy z nas dostosowuje się do środowiska. W jakim otoczeniu przebywamy tacy się stajemy. Nie chodzi mi tu o stereotypy, że jeżeli zadajesz się z kimś kto pije i pali to ty zapewne też... tylko o zwyczajne ludzkie zachowania. Wesoła atmosfera w pewnym gronie udziela się i nowym członkom. Czasem jest tak, że coś Cię zdenerwuję, ale nie chcesz tego pokazać. To według krytyków nazywa się "dobrą miną do złej gry" a tak naprawdę nie chcesz wyjść na kogoś kto łatwo wpada w zdenerwowanie. Próbujesz trzymać nerwy na wodzy i starasz się załagodzić sytuację, czyli jest to raczej pozytywna cecha wśród ludzi a nie żadna fałszywość!

Czytaj więcej >

Who I am?

  W mojej głowie siedzi coraz więcej przemyśleń, które muszę pozbierać i przelać na papier albo podzielić się nimi z wami...
  Od pewnego czasu zastanawiam się kim ja tak naprawdę jestem. Nikim znaczącym? Bo ważną osobowością raczej nie... Ale chyba  dla kogoś jednak jestem ważna... ale czy dla tych, którzy są ważni dla mnie? Co mogę, a czego nie mogę? Co potrafię i czego nie umiem? Jakim jestem człowiekiem, jaki mam charakter i jak zachowuję się w danej sytuacji? Te pytania ciągle nasuwają się mi na myśl ale sztuką jest na nie odpowiedzieć. Jest to trudne bo niby z jednej strony znam siebie na wylot, ale z drugiej ciągle samą siebie zaskakuję wciąż na nowo. Zbierając wszystkie te pytania mam niezły mętlik w głowie...
  Zacznę może od tego, że jestem raczej małą szarą myszką i tu gdzie żyję jest mi nadzwyczaj dobrze. Zapewne znacie lub macie w swoim otoczeniu ludzi, którzy za wszelką cenę chcą być sławni. Ja osobiście za takim towarzystwem nie przepadam. Markowe ciuchy, cwaniactwo, wszędzie alkohol i szlugi.... to nie dla mnie. Ja uważam, że oryginalność trzeba mieć w sobie a nie na sobie. Do tego przydałoby się jeszcze zachowanie chociaż pozorów moralności, ale to już całkowicie inny temat. Wracając do mnie i mojego świata, zapewne zauważyliście, że maksymalnie wykorzystuję wszystko ile się da. Cieszę się życiem ile wlezie. Prawie zawsze tryskam humorem, moje uczucia od pewnego czasu są szczere, bo przekonałam się na własnej skórze, że nie warto udawać. To się po prostu nie opłaca bo ranimy nie tyle siebie co rodzinę i przyjaciół. To właśnie dla nich jestem po prostu Moniką... niezależnie od wyglądu, humoru czy samopoczucia. Po prostu ja potrzebuję ich a oni mnie. Na tym polega jedność rodziny i przyjaźni. Nie powiem, nie raz się na nich zawiodłam, ale oni zawiedli się na mnie jeszcze więcej razy. Ciągle się kłócimy, ale natychmiast zapominamy o przeszłości i padamy sobie w ramiona... To jest właśnie najpiękniejsze... Ta istota przyjacielskiej i rodzinnej miłości. Miłości, której doświadczam od maleńkości... Jest jeszcze jeden rodzaj miłości, którego tak naprawdę nie miałam okazji doświadczyć jeszcze nigdy. Kilka razy próbowałam na siłę odnaleźć się w tym temacie, ale serce nie sługa. To musi być po prostu ta jedna jedyna osoba, bo nie ma sensu dawać komuś nadziei a później kogoś ranić. Jest kilku kolesi zakochanych we mnie, ale nie dopuszczam ich do siebie żeby nie popełnić kolejnego błędu. Nie wiem także czy wierzę w przeznaczenie, ale na pewno wierzę, że kiedyś spotkam tego jedynego.


Czytaj więcej >

Powracam.

zdjęcia Każdy blogowicz wcześniej czy później wraca do swojego własnego kawałka miejsca w internecie, który należy tylko do niego... Nie z poczucia obowiązku, ale raczej świadomości, że w tym miejscu zapisał kawał swojej przeszłości. Każdy blogowicz powraca aby nadal dzielić się z innymi swoją szarą, a jednak jakże inną i kolorową rzeczywistością. Ja dziś powracam bo tkwi we mnie pewnego rodzaju uzależnienie od radości jaką niesie w sobie prowadzenie bloga. Mam tą satysfakcję z tego, że ktoś to czyta i zostawia po sobie ślad w postaci komentarza :) To jest rodzaj pewnego pamiętnika, który jest niby osobisty, ale tak naprawdę dostępny dla każdego. Piszesz z poczuciem, że twoje uczucia są tylko twoje ale tak naprawdę czyta to masa ludzi. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że czytają to obcy, ale rozumieją cię doskonale i nagle stajecie się sobie bliscy bo okazuje się, że bardzo wiele was łączy. Ktoś mi kiedyś powiedział, że czasem obcy człowiek zrozumie cię i doradzi ci lepiej niż najlepszy przyjaciel. To prawda. Dlaczego tak jest? Bo kumpel, z którym znasz się od dziecka wie o tobie wszystko i patrzy na ciebie z perspektywy przeszłości i niektórych wydarzeń, a obcy wręcz przeciwnie. Nie zna cię i dlatego podpowiada to co sam uznałby za słuszne.

Czytaj więcej >
Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka